Paranoja, tak się pali, jest duszno,
odwracam się, jest już pusto.
piję alko, nad umywalką
twarz, rozmowa jakby trochę narko.
U, przymknięte oczy, balkon.
Rozmawiamy ze sobą, walcząc.
Wydawało by się chyba warto
spać, a nie budzić się w taki hardcore.
Che pić, choć nie wiem, czy na bank powinienem.
W końcu ja to ja w czasie styku nieba z piekłem.