Wczoraj poszedłem spać o ~20:00,nic nie poradzę skoro ledwo na oczy widziałem a czułem się jak po jakiejś obficie alkoholowej imprezie. Ledwo dotknąłem poduchy a już spałem. Niestety też szybko wstałem. Dokładnie po 3 w nocy. Przebudziłem się bo zaschło mi w gardle,postanowiłem iść się napić (więc już się lekko PObudziłem) ale jak jarzeniówka walła mi po oczach to był już amen w paciżu. Rozbudzono-pobudzony walłem się do wyrka ale już nie zasnąłem. Najpierw posłuchałem sobie radia z myślą że mnie znudzi,ale mnie muzyka nie usypia (co innego odkurzacz xD ) więc tak sobie słuchałem do około 4. Następnie wstałem,odpaliłem mBOX'a i oglądałem Roswell.
Tak do 7.00. Później stonka shop i śniadanie,wylazłem z psem na spacer,wróciłem,pograłem,zrobiłem obiad,zjadłem,posłuchałem muzy czyszcząc rybkom akwarium i siadłem na kompa [właśnie teraz gdy to piszę] i co najważniejsze? Już mi się chce spać :/ - rozregulowałem się na MAXA. Muszę wytrwać do nocy żeby się przestawić na normalny tryb życia bo inaczej nie wyrobię...
Spotkanie wypaliło,dawno nie było takiego i mi bardzo ich brakowało. Z resztą nie tylko tego ... ale jak zwykle puls przyśpieszał.
Don't leave me out here all alone ...
I'm still right here, where'd you go ?
Na foto ślimOk,mało widać bo tak ma być. Ten chwaścik był w skorupie i wyglądało jak by jakiś alien z tej skorupy wychodził a nie ślimOk. Ale usłyszał "ślimOk,ślimOk wystOw rogi ..." i wyszeł xD