TAJEMNICZA
część szósta
To ja, Diana. Minął miesiąc od śmirci Łucji. Zmarła na anoreksję. Czuję się okronie nie mogąc być w tych chwilach przy niej. Zachowałam się jak kretynka wybiegając wtedy z sali, lecz czułam się okropnie, że skłóciłam dwie przyjaciółki. Mogłam od razu zniknąć z życia Łucji, ale pokochałam ją jak siostrę i to było zbyt trduno. Przeze mnie umarła. Gdyby mnie nie poznała nie pokłóciły by się z Kornelią. Nie wiem jak dalej będę żyć ze świadomością, że z mojej winy zmarł tak bliski mi człowiek. Rodzice Łucji bardzo to przeżywali i wciąż przeżywają. To nie są cisami ludzie. Ja na prośbę Łucji poszłam na policję i kata mojego i mojej mamy zamknięto za znęcanie się nad nami. Ja i mama zaczęłyśmy normalnie żyć. Przynajmniej ona, bo u mnie w sercu zostanie ślad na zawsze. Maciek i ja bardzo się ze sobą zżyliśmy. Jesteśmy nierozłączni. Przez ostatnie dwa tygodnie byłam w zakładzie psychiatrycznym, bo lekko zachorowałam, ponieważ było to bardzo mocne dla mnie przeżycie. Na pogrzebie Łucji zgromadziło się tak wiele osób, że nigdy tyle nie widziałam w jednym miejscu. Nauczyciele, rodzina, szkoła, obcy ludzie. Nawet nasza pani od fizyki, chociaż jej nienawidziła i tak się popłakała. Jednak najbardziej ze szkoły płakałam ja - cała sie rozmazałam, a Maciek mnie przytulał i nasza wychowawczyni. Widocznie Łucja musiała byc dla iej bardzo ważną osobą, tylko po prostu jej tego nie powiedziała. Chociaż szczerze przyznam, że dużo czasu ze sobą spędzały, dużo rozmawiały. Łucja była dla niej jak córcia. Przy składaniu kondolencji zobaczyłam Kornelię. Po zakończeniu pogrzebu podeszła do mnie zapłakana.
- Diana... ja nie chciałam, żeby Łucja zmarła. Nie mogę normalnie żyć...
- To nie Twoja wina, tylko moja. gdybym się nie pojawiła w jej życiu nie pokłóciłybyście się. Wybacz.
- To Ty wybacz mi.
Przytuliłyśmy się i Kornalia odeszła. Odczasu zakończenia pogrzebu nie widziałam jej już nigdy więcej.
Ja zaczęła doceniać to co mam zanim to stracę. Codziennie z Maćkiem chodzę na cmentarz do ukochanej przyjaciółki i codziennie spoytykamy tam naszą byłą wychowawczynię. Dlaczego byłą? Zwolniła się po odejściu Łucji. Musiało być to dla niej zbyt treumatyczne wydarzenie. Popadła w depresję. Szczerze mówiąc nie znam historii jej i Łucji, ale musiały byc dla siebie ważne. No cóż... co by dalej tu pisać? Łucji już nie ma, lecz zawsze pozostanie w naszych sercach. Jaki wniosek z tego roku? Kochajcie to co macie zanim to stracicie. Idę zaraz do Łucji na cmentarz z nią porozmawiać.
KONIEC
Nikola