czasami po prostu nie umiem. nie wiem jak a moze i nawet nie chce. wszystko wydaje sie byc takie bliskie a jednak czasami obce, zimne. tyle ile dajemy tyle otrzymujemy-wszystko wraca. moze problem tkwi we mnie...z pewnoscia. ostatnio trudno mi dac z siebie troche wiecej niz nic. wypalona dusza, popekane serce. rozsypana ja po swiecie, a moj swiat spalony. po burzy wychodzi slonce, ale ja juz nawet na to slonce nie czekam. po co? kolejna noc samotna. z ksiazka pod reka, i z Greyem w glowie. serce zajete, w nocy wolne.