-Nie rozumiem niektórych ludzi.
-A co takiego robią?-spytał jak zwykle ciekawy.
-Z góry zakładają najgorsze i to wiesz nie o samym sobie, tylko o innych, że coś się stanie tak i tak i to wcale nie będzie pozytywne. Strasznie to jest wkurzające i irytujące.
-Może zazdroszczą?
-Ale czego? Tego, że ktoś jest szczęśliwy?
-No zazwyczaj tak bywa.
-To największe skurwysyństwo jakie może być!-oburzyła się podnosząc głos.
-No niestety tak świat jest zbudowany.
-A jest tak cudownie, nie chce żeby ktoś mi to niszczył swoim gadaniem.
-To ich nie słuchaj.
-Nie będę! Jestem taka szczęśliwa, na początku nie przypuszczałam, że będzie aż tak pięknie. Że będę tak bardzo szczęśliwa, że tak mocno się przywiąże i tak mocno pokocham, nie myślałam nawet o przyszłości, a teraz o niczym innym nie myślę. Kocham ten stan, świeżego zakochania i zauroczenia. Kocham jego zapach i rozbawiony wzrok. Uwielbiam gdy tuli mnie do siebie i całuje, trzymając mnie mocno w ramionach żebym nie uciekała. Kocham trzymać go za rękę, czuć jak jego ciepło przechodzi na mnie. Kocham się z nim droczyć, robić głupie miny i śmiać się! To robię najczęściej!
-Co robisz najczęściej?
-Śmieje się! Wybucham niekontrolowanym śmiechem, chichotam, skacze ze szczęścia i śpiewam i tańczę na środku ulicy, na naszym rondzie, w naszej kawiarence.
-Coraz poważniej?
-Powoli zaczynam dopuszczać do siebie myśl, że najpoważniej...-odeszła w podskokach pełna radości.