I po co były te wszystkie obietnice, że nigdy nikt i nic nas nie rozdzieli?
Po co? No kurwa po co?
Nie potrafisz pogodzić się z jednym moim kłamstwem.
Pomyśl co ja czułam kiedy okłamywałeś mnie setki razy.
Dalej nie potrafisz przyznać się do wielu rzeczy chociaż dobrze o nich wiem.
Dalej boli z taką samą przerażającą siłą.
Zdaję sobię sprawę z drastycznej prawdy.
Jestem już pewna, że nie dam rady nigdy więcej pokochać kogokolwiek.
Moje serce należało, należy i będzie należeć tylko do Ciebie.
Ale już z daleko. Nie dowiesz się o tym. NIe warto byś o tym wiedział.
Mialbyś kolejną rzecz do wykorzystania przeciwko mnie i zranienia mnie jeszcze bardziej.
Aż w końcu kiedyś zamknę oczy na zawsze.
Przestałam bać się choroby i jej skutków.
Teraz stała się dla mnie wybawieniem.
Nadzieją, że to skończy się szybciej niż się tego spodziewam.
Oby tylko dziecko nie było chore.
Proszę tylko o to, niech urodzi się zdrowe.
Bez mojej wady serca.