Pomyślałam, że chce jeszcze raz. Bo chcę.
Wakacje. I co? Nic się nie chce. Nuda i narastająca burza sumienia, bo wszystko chce się na raz, a nic się nie robi. Szlag.
Chciałabym być paparazzi i robić zdjęcia blondynkom z pieskami w torebkach drepczącym niespokojnie po czerwonym dywanie. Czy ktoś patrzy? Czy wszyscy mnie widzą? Spójrzcie na mój sztuczny tyłek i twarde jak kamień piersi. Sam seks. A jak na mnie wskoczysz to uważaj, żeby się nie potłuc. A na przywitanie wypowiadają: "lle zarabiasz?" tonem wyuzdanej erotomanki o nieprzeciętnym zapachu najlepszych designerów. Przeczesują sobie lśniące włosy złotym grzebieniem, bo inne zniszczą jej image i wyszarpią kołtuny oryginalności. Bój się Boga ponadczasowy idiotyzmie!
Landrynki pięknie wyglądają oglądane pod słońce. Można się w nich utopić. Albo na nich powiesić, jak kto woli. Ja tam lubię tylko popatrzeć i zachwycić się ciszą moralną tkwiącą w pustce jej słodyczy. Czasem zazdroszczę niepokornego alter ego, czasem po prostu wolę nie wtapiać się w zło tego świata i ukryć się w mojej utopii życiowej, swoistym atelier artysty-tworzyciela własnego losu i pisarza emocji.
Wila. Jest najwyższą boginią magii (białej, jak i czarnej), Fortuną wszystkich stworzeń i najpiękniejszą rusałką z mitologii słowiańskiej. Fajnie byłoby sobie ją wytatuować. Taki Bóg widziany w postaci nadzwyczajnie urokliwej kobiety biegającej wśród pól i lasów. Od razu przychodzi mi do głowy epizod z "Tanga" S. Mrożka, kiedy to matka Artura (dla niedoinformowanych - powojenna antykonformistka) opowiada o tym, jak będąc w ciąży nago biegała po lesie śpiewając Bacha z nadzieją, że jej syn będzie artystą. Świetny pomysł na sesję zdjęciową.
Pozdrawiam tych, co przeczytali mój bełkot bez przerwy na siku.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24