Byłam na forum o typowo dziewczyńskiej tematyce, mianowicie - moda.
Wrażenia: porażające jest to, że dziewczyny mające 170 cm wzrostu i 64 cm w talii
chcą się odchudzać, bo są grube! Nie mówię tu wyłącznie o nastkach, ale o kobietach, które jak się wydaje, powinny mieć co nieco w głowach. Są jak najbardziej świadome swoich poczynań i nadal katują się cud-dietą
kasza-ryż-woda mineralna-środki przeczyszczające. Szaleństwo.
Wnioski:
- Zamiast się odchudzać by osiągnąć nieosiągalny ideał kreowany przez Photo Shop'a,
dziewczyny, zaakceptujcie siebie i pokażcie, że nie chodzi o wygląd, ale o to, co ma się
w głowie! Tak jest łatwiej i przyjemniej żyć, więc po co walić sobie pod nogi głazy nie do przebycia, a później użalać się nad sobą, bo się nie udało...? - Dziewczyny odżywiające się POPRAWNIE [czyt. trzy posiłki dziennie o stałej porze, okazjonalne wypady na pizze, kebeby i piwko] mają lepsze samopoczucie.
- ... A jeśli chodzi o chłopaków... Po co komu ususzony wieszak, z którym nie można zrobić żadnego wypadu na gyrosa o 12 w nocy, gada w kółko o sobie i nie ma siły nic zrobić, bo jest wiecznie zmęczony albo ma biegunkę? Już nie mówię o obijaniu się o kości.
- Lepiej zainwestować w energię życiową i radość [którą widać po oczach] zamiast dokładać sobie poblemy, które nie mają same w sobie żadnego sensu.
- Jeśli własne zdrowie do kogoś nie przemawia, należy udać się do psychologa.