Zdjęcie byle jakie, pierwsze lepsze z brzegu.
U mnie jak zwykle źle. Codziennie gorzej. Tracę chęci do życia, czuję się jak balon, z którego uchodzi powietrze. Z każdą minutą staję się coraz większą pesymistką, popadam w niesamowity dołek, z którego ciężko mi się wygrzebać.
Mam wrażenie że nic mi nie pomoże, że jestem nikim, statystą odgrywającym mało ważną "rolę" w życiu każdego kogo znam.
Chyba ktoś się pomylił zsyłając mnie na ziemię, bo tu nie ma dla mnie miejsca.