pierwszy dzień szkoły
okropnie
okropnie, okropnie, okropnie.
rozpoczęcie to jeszcze jakoś ale świadomość, że jutro mam iść z plecakiem pełnym książek i siedzieć w ławce ucząc się do tego wstać o jakiejś 8....
nie wyobrażam sobie :c
po rozpoczęciu wyszłam z Konradem, Mieszkiem i Łoskiem.
później oni poszli na chatę a mnie "przechwycił" Przemuś.
posiedzieliśmy na plazy i pochodziliśmy sobie
dostałam liść, który wygląda jak serce XD
gardło mnie napierdala :c mam kaszelek, ogólnie nie fajnie
uroki jesieni.
rano może będzie lepiej.
czekam na tabletkę od łaskawej mamy
byle do czerwca :C
P.S. wyglądam jak przyjeb na tym zdjęciu XD ale i tak je lubię :*