m. otworzyła oczy słysząc prześladujący ją we śnie upierdliwy dźwięk budzika. Upewniając się o morderczo wczesnej
godzinie spojrzała na zegarek, podniosła się z łóżka i postawiła bose stópki na podłodze. Po plecach przeszedł jej
dreszcz, bo spoglądając przez okno zobaczyła strugi deszczu.Wstała powoli i udała się do łazienki w celu odbycia
codziennego 'rytuału' porannej toalety.Dość szybko sprawiła, że znów wyglądała ładnie. Włosy swobodnie opadały jej na
ramiona, złote kolczyki przebłyskiwały pomiędzy ich pasmami. Dziś wybrała zestaw ciuchów,
który lubiła, i prawdopodobnie właśnie dlatego uśmiechnęła się do siebie w lustrze. Schodząc na dół zastanawiała się jeszcze
czy zabrała ze sobą wszystkie potrzbne rzeczy. Jedząc śniadanie popijała kawę, która nie samakowała jej jednak tak
jak zawsze. Zamyślona spojrzała przez dłuższą chwile na pogodę za oknem. Myśl spaceru w deszczu znów przysporzył ją o dreszcze.
m. wyszła z domu, założyła na głowe kaptur i włączyła muzykę.Znajdowła się już poza zasięgiem wzroku i tak jeszcze śpiących
domowników. Zapaliła pospiesznie papierosa i wsłuchana w przypadkową melodie stanęła na przystanku. Czas dłużył się jak
to zwykle bywało tym upiornym rankiem. Jeden autobus i drugi. Tym razem deszcz przywitał ją zacinając prosto w twarz.
Nie miała co liczyć na to, że spotka dziewczyny na ich miejscówce. Przyspieszając kroku dotarła w końcu do budyku szkoły.
-no Sieemaa- usłyszały..gdy tylko je zobaczyła
-cześć- odpowiedziały jednocześnie.
- - - - - - - - - - - - - - -
te trzy.