Nie da się niektórych rzeczy przewidzieć do końca.
Kto mógł przewidzieć, że kiedy jabłko spanie z drzewa to zamiast zgnić wyrośnie nowe, silniejsze drzewo.
Kto mógł przewidzieć, że obce, brudne ręcę będą próbowały je przesadzić.
I kto mógł przewidzieć, że korzenie drzew zdążyły się ze sobą splątać.
I nie da się ściąć żadnego z nich.
Bo ścinając jedno zabije się oboje.
I to nic, że jedno ma właściciela.
To nic, że jedno się go pozbyło i odpędza od siebie każdego ogrodnika.
To nic. To nic.
Że nowe drzewo miota zatrutymi jabłkami na wszystkie strony.
W kolana ogrodnika, mając nadzieję, że się złoży.
Że pochłonie go ziemia za każdą wodę z dodatkiem śmiertelnej trucizny którą wlewa w większe drzewo.
Trując oboje.
Gryź ziemię.