Jakiś taki dzień.. Dziwny. Jestem dziś chodzącą bombą naładowaną emocjami i nerwami, która wciąż i wciąż się hamuje żeby nie powiedzieć w porywie czegoś głupiego, żeby tylko nie wybuchnąć. Wszystko mnie dziś wkurwiało. Już jadąc autobusem na zakupy na pielgrzymkę było jakieś pizgnięte na maras dziecko, które wrzeszczało, a któremu myślałem, że zaraz podejdę i zaraz wyjebię :3 A matka się śmiała do niego i rozbawiała na co mały reagował krzykiem także fest :3 Już nie mówiąc o samych zakupach kiedy włączył się we mnie tryb arabskiego terrorysty obładowanego ładunkami wybuchowymi i robiącego "tik tak tik tak". Jeden przycisk i by wszystko fruwało :c Ale jakoś.. Popołudniowieczór z Zyniem i Jusią mnie ukoił, lubię takie wypady :D Nie ma to jak spacer do słonecznej po BIsmarta, a potem robienie za baranka, lubięlubięsponio :D
W sumie.. Kolejny dzień. Dzień, który dał nowe perspektywy, uspokoił mnie jako człowieka mimo wszystko. Uspokoił mnie w tym co robię, w moich przekonaniach.
Rozmowa na przystanku+++
Bardzo szczera, bardzo prosta, bardzo... Racjonalna. A zarazem pełna emocji. Paradoks, ale jednak to działa.
Kupiłem sobie zeszyt a4. Taki jak zawsze chciałem. Usiąść w nocy, założyć słuchawki, patrzeć za okno i pisać teksty. To jest to. A teraz pielgrzymka więc okazji w piesdu ^^
Wiesz Zychu, że to zdjęcie ma prawie 3 miesiące? Szybko czas leci, co? :3
A na dziś.. "Parki Linki". Czemu mnie tam cholera nie było -.-