3 miesiące puźniej
-Siema wróciłam-krzyczałam z drzwi
-Heloow Skarbie. Widzę że dobry chumorek-mówił całując mnie Ney
-Tak i nic nie jest w stanie mi go zepsuć-mówiłam zadowolona
-Można wiedzieć z czego się tak cieszysz?-pytał podejrzliwie chłopak
-A ogólnie. W szkole mi nawet nieźle idzie, poznałam nowych znajomych a właśnie jadę jutro na czterodniową wycieczkę do Zakopanego.-Oznajmiłam
Ney milczał. Patrzyłam na niego podejrliwym wzrokiem. Był jakiś roztargniony i nieobecny.
-Ej! Czemu nic nie mówisz?-pytałam pstrykając mu palcami przed twarzą
-Posłuchaj chcę Ci coś powiedzieć. Siadaj-powiedział wskazując na krzesło
-Ojoj co przeskrobałam tato?-żartowałam sobię z niego
-Będę uczyć w-fu u Ciebie w szkole-powiedział odsuwając się ode mnie
-Rozmawialiśmy o tym. Nie i koniec-powiedziałam wstając z miejsca
-Ale ja się Ciebie nie pytam. Ja ci oznajmiam-mówił stanowczo
-Powiedz mi po co.Masz tyle kasy że sam nawet nie wiesz ile, jestem rozpoznawany na całym świecie i pójdziesz uczyć w-fu w liceum. Pierdzielnij się w głowe-powiedziałam stukając mu palcem po głowie
-Nie chodzi o pieniądze. Całą wypłatę będę składał na konto, które potem za kilkanascie lat dam Daviemu.Po prostu czuję już monotonię. Muszę coś z tym zrobić. Rok góra dwa popracuje i dam sobie spokój.-powiedział patrząc na mnie
-No dobra niech Ci będzie. Ale pamiętaj w szkole się nie znamy.-powiedziałam opryskliwie
-Jak zwykle miło. Ale przynajmniej nie miałem problemu z dostaniem pracy. Żebyś widziała jak te dziewczyny się na mnie patrzyły-powiedział zarozumiałym tonem
-Aha. Powiedziałam i poszłam się pakować
-Nie jesteś ani troche zazdrosna?-krzyczał z dołu
-Nie-powiedziałam uśmiechając się sama do siebie
-Maaaaaaamo-krzyknęłam z góry
-Czemu się drzesz?-zapytała wchodząc do mojego pokoju
-Jadę jutro na wycieczkę czterodniową-oznajmiłam
-Ooo ale zbieg okoliczności. Neymarek też jedzie jutro na wycieczkę jako opiekun-powiedziała śmiejąc się mama
-Że co robi?!-powiedziałam przerywając pakowanie
-Nie wiedziałaś?-pytała głupio mama
-Wiedziałam, oczywiście że tak-mówiłam kłamiąc
Postanowiłam mu nie mówić że wiem. Chciałam zobaczyć jak się będzie tłumaczył. Spotkaliśmy się na przystanku. Przybiegł z torbą i krzyknął.
-Niespodzianka-krzyknął
-Wsiadamy?-zapytałam bez większego zaskoczenia
-Ale ale, patrz jadę z tobą-powiedział ucieszony
-Jedziesz? To wsiadaj bo zaraz żadne z nas nie pojedzie jak nam utobus ucieknie -powiedziałam wchodząc
-Ej no czekaj. Jesteś zła?-pytał siadając koło mnie
-Niel. Przecież ty tylko okłamujesz mnie i zatajasz różne rzeczy-mówiłam zakładając słuchawki
-Panie Neymarku. Zapraszamy tu na przód do grona nauczycieli-mówiła poprawiając się moja wycho
-Ej ja ide. Słyszysz?-Szturchař mnie Ney
Ja bez ćadnej reakcvji siedziařam ze sřuchawkami w uszach. Patrzyřam sie w okno przez jakies 40 min. Kiedy sie odwrocilam na tylach siedzialy same chlopaki i bylo strasznie pusto.
-Co jest do cholery?-pytalam chlopaka siedzacego za mnna
On tylko przekrecil mi glowe w przod. Zobaczylam jak Ney siedzi z moja wycho na pierwszych miejscach a za nimi wszystkie dziewczyny z autobusu. Nie miescily sie juz na siedzeniach, moze dlatego ze siedzialy po siedem na jednym. Najpierw zaczelo mnie to smieszyc a potem myslalam ze sie porzygam. Kleily sie do niego gorzej niz, no nie wiem do czego to porownac ale kleily sie bardzo. Wkońcu nie wytrzymalam i powiedzialam
-Nie jest wam tam ciasno przypadkiem?-mówilam chamskim tonem
-Nie, nie, nie-mówily jedna przez druga
-To dobrze bo ja tez wbijam tam do was-mówilam wstajac z miejsca
-Ale juz nie ma miejsca-powiedziala jakas dziewczyna z końska twarza
-Faktycznie nie ma miejsca-powiedzial Ney
-Wlasnie slyszalas?-plula sié Ewka
-Zamknij sie Ewka-powiedzialam podchodzac do niej
-Bo co?-mowila wstajac
-Bo ci zaraz przyloze-powiedzialam podciagajac rékawy
-Spokojnie,spokojnie. Majka siadaj u mnie na kolanach-powiedzial przyciagajac mnie Ney
-Ja tylko patrzylam dumnnie na oburzone miny dziewczyn
-To nie problem?Pani Anno?-pytal Ney
-Ale dziewczynka moze upasc. Moze ja ewentualnie sie z nia zamienie? Tak dla bezpieczenstwa-powiedziala wycho
-Béde trzymal Maje. Nie ma takiej potrzeby-usmiechnal sie Ney.
-To o czym gadamy?-pytalam usmiechnieta
Jechalismy jeszcze przez 3 godziny. Biedny Ney musial mnie tyle trzymac na kolanach. Wszystkie dziewczyny nie odstepowaly Neya na krok a jak zamawial pokoj to kazda chciala miec na przeciwko alebo obok.Ja mialam pokoj z czterema kolezankami centralnie na przeciwko Neya. On mial pokoj sam. Mijalismy sie wchodzac do pokojów.
-To sie bedzie dzialo-powiedzial Neymar po cichu
-Ohoo tego sie wlasnie obawiam-powiedzialam równie cicho
Wreszcie sie zebralam i cos dodala. Przepraszam za wszystkie literówki i wgl, ale klawiatura mi sie schrzanila. Watpie czy ktos bd czytac ale pare osob prosilo mnie na gg zebym dodala wiec dodaje. Prosze to dla was :) Wiem ze malo osob to czyta wiec nie wymagam wiele. Moze chociaz 20 ,,fajne''?? :) Trzymajcie sie Bye :)