OpowiedziałŘam o wszystkim Neyowi i rodzicom. Na początku nie bardzo chcieli mi wierzyc. Znaczy Ney od razu, rodzice nie.Poszliśmy wytłumaczyć to.
-Wypie*dalaj ty szmatławy paparazii-darłam się na nią
-Córeczko jak ty się do mnie odzywasz?-pytała niby niepozornie
-Wiemy kim jesteś-mówił spokojnie Ney
-Mamą Mai-mówiła kobieta
-Daj se siana paniusiu-krzyknełam na nią
-Nie możecie wyrzucic kaleki-mówiła i pokazywała palcem na nogę
-Zaraz będziesz kaleką jak ci te rączki połamie,które obmacywały mojego chłopaka-wrzeszczałam w złości
-Ej mała spokojnie-trzymał mnie NEy
-Wyjdż albo bedę zmuszona zadzwonić po policję-mówiła trzymając telefon w ręku mama
-Nie ma pani wyczucia ani serca. Jak mogłaś mnie oszukać że jesteś moją matką-pytałam nieco spokojniej
-To mój zawód dziecko-powiedziała wstając na obie nogi kobieta
-Czekaj czekaj. To właściwie kogo był to pogrzeb?-pytałam zatrzymując ją
-Niczyj, to było zaaranżowane. Wiesz ile mam świetnych fotek Neymara? A wtedy co przyszłam rano to myślisz że po to że się o ciebie martwiłam. Ha ha mam wasze genialne foty jak śpicie w jednym łóżku. Neymar i nieletnia dziewczyna z polski. Dobre. A teraz puść mnie-wyszarpała się i poszła.
Byłam strzępkiem nerwów. Niby nie akceptowałam jej jako swojej matki ale zrobiło mi się jakoś ciężko na sercu. Widziałam Neymara jak siedzi na kanapie ze smutną miną. Poszłam i siadłam mu na kolanach.
-Przepraszam kochanie-powiedziałam smutno
-Daj spokój. Nic się nie stało Skarbie-powiedział i pocałował mnie
-To jak lecimy jutro do Brazylii? mam bilety-cieszył się Ney
-No lecimy lecimy-powiedziałam z usmiechem
-Musimy bo mam ważny trening jutro wieczorem i ojciec mnie ujebie jak nie dotre-smiał się chłopak
-Ahh ten twój tatuś-zaśmiałam się do niego
Na drugi dzień wróciliśmy do Brazylii.Była już 20, pomimo to Neymar musiał iść na trening. Postanowiłam że pójdę z nim, tak dla bezpieczeństwa gdyby ta Vanessa się pojawiła. Oczywiście on myślał że idę popatrzeć jak gra.Kiedy dojechaliśmy dochodziła już 21.Chcąc niechcąc mimo puźnej pory musielismy wziąc ze sobą Daviego, bo rodzice Neya poszli do opery czy gdzieś tam a dziś była jego kolej. Siedziałam z małym w szatni i trochę się nudziłam. Wzięłam więc kluczyk i otworzyłam szafkę Neya. Nie zdziwił mnie fakt, że miał w niej lusterko. Wyciągnęłam szminkę z torebki i napisałam na lusterku. ,,23.08.2012 kochamy Cię tatusiiu Davi& Maja''
Ze zniecierpliwieniem czekałam aż Ney otworzy szafkę. Przyszli. Ale Neymar wziął cąłkiem inny kluczyk i otworzył całkiem inną szafkę. Tamta, w której my napisaliśmy była Oskara. Jego mina gdy to zobaczył bezcenna.
-Co jest?-ptał z uśmiechem Oskar
-Oj pomyłeczka-powiedziałam i zamieniłam chłopakom lusterka
-Ooo jakie to słodkie moje skarby-powiedział i pocałował najpierw Daviego puźniej mnie
-Będziesz mi jutro potrzebna caaały dzień-mówił łapiąc mnie w talii Ney
-Hmm w jakich celach?-pytałam go niby podejrzliwie
-Wiesz jutro są urodziny Daviego-powiedział szeptem Ney
-Aaa..przepraszam niewiedziałam-tłumaczyłam się
-Spokojnie wynagrodzisz to Daviemu pomagając mi wyprawić mu urodziny-powiedział Ney łaskącząc Daviego
Spojrzałam na chłopczyka te jego brązowiutkie, duże oczka były tak radosne i śmiały się do mnie. Tego malca kochałam jak własnego syna.
-Dobra wypad z szatni-wywalił mnie Ney
-Dobra idziemy Davi, niechcą nas tu-żartowałam do chłopca
Na zewnatrz spotkałam Vanesse.
-O Davi!-podbiegła dziewczyna
-Nawet go nie dotykaj-powiedziałam groźnie
-Bo co mi zrobisz?-pytała z głupią mina Vanessa
-Jakbym nie miała dziecka na rękach to bym ci poprawiła z tamtego razu-powiedziałam dość głośno
-Ej ej Maja żadnych awantur-powiedział wychodząc z szatni Ney
-No zawsze musisz mi przeszkodzić gdy chce dołozyć tej ździże-mówiłam patrząc na Vanesse
-Tylko nie zdzira dobrze? Ej Neymar to jutro wpadam na urodziny Daviego tak?-mówiła Vanessa poprawiając chłopakowi kołnierzyk od koszuli
-Nie. To impreza zamknięta. Żadnych obcych-zaprotestował Ney
-Oj ja nie jestem obca. A pamiętasz..-I w tym momencie zaszeptała coś Neyowi do ucha
-Przegięłaś. Trzymaj Daviego troche jej przywale-powiedziałam dając małego Neyowi
-Spokój!-wrzasnął Neymar-Ty do samochodu-popchnął mnie w strone drzwi Ty wyjdź ze stadionu-pokazał palcem wyjście Vanessie.
-Łał nie wiedziałam że potrafisz być taki taki stanowczy-powiedziałam z uśmiechem.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz-cieszył się Ney
jechaliśmy do domu. Neymar śpiewał piosenki, spokojnie, delikatnie od których małemu od razu skleiły się oczka i zasnąsł.