zaczynałam już milion razy.
powinnam być w tym miszczem...
tak więc plan jest jasny.
3 miesiące.
16 czerwca.
co prawda zaczęłam już tydzień temu z ćwiczeniami
ale niestety, ległam totalnie w żywieniu.
od jutra czas na prawdziwy
na stanowczy
na ostatni początek.
więcej ich nie będzie
będzie ten jutro a reszta to tylko kontynuacja.
zero przerw.
zero ulg.
zero złych dni.
bo przecież nie można całe życie narzekać
że coś by sie chciało zmienić
i udawać iż coś sie robi w tym kierunku
jeśli ma mi sie udać trzeba ruszyć dupe
i bez wymówek
no to dalej, dalej ambicjo Julii!
jedziemy