Nie zamierzam dokonywać analizy roku i mam nadzieję, że nigdy nie najdzie mnie na to chęć. Życia nie można dzielić na lata - lepsze czy gorsze. W ogóle nie powinno się go dzielić, bo i tak za często jest go za mało, albo Nas jest za mało w nim. Na skutek pewnych wydarzeń, sekund zaledwie czy całych miesięcy zmieniam się bezpowrotnie, a data nie ma tu nic do rzeczy. Nie ma czasu też na postanowienia bez pokrycia, bo na końcu pozostaje tylko zażenowanie własną osobą, która potrafi toczyć najbardziej krwawe bitwy słowne, ale przegrywa z samym sobą każdego dnia. Nie warto planować jutra, bo nie rządzi się ono prawami umysłu, to dzieło przypadków. Warto natomiast podejmować trud i walkę, jeśli wiemy w imię czego poświęcamy tak wiele. Najważniejsze to by wśród tego wszystkiego co nie ma żadnego znaczenia, znaleźć czas na sens, wszystko co znaczy dla Nas wiele i tych wszystkich, których nie trzeba wymieniać, nie trzeba Im życzyć czegokolwiek, bo to że są dla Nas ważni jest zbyt oczywiste i zbyt szlachetne, żeby to niszczyć karnawałem tandetnych girland słownych. ,,Szczęśliwego Nowego Roku" to nie u mnie.