Przy Tobie miałam nadzieję się odnaleźć, a tymczasem przy Tobie się zgubiłam.
I próbowałam się szukać gdzieś na spacerach po mieście, w kieliszkach drogich alkoholi i wyłapanych na promocji piwach,
w białych pościelach hotelowych pokoi, w których przypieczętowałam swoją śmierć, i w wierszach, między słowami, między
sinymi śladami na skórze i w oparach tytoniowego dymu. Próbowałam się znaleźć w nowych miejscach, do których zabierali mnie
chłopcy, paląc papierosy w opuszczonych budynkach czy na krawędziach dachów kamienic, na wernisażach sztuki współczesnej i
w ściskanych raz po raz dłoniach mężczyzn, w filmach wyświetlanych na ścianie mieszkania obfitego w sztukę, gdzie czarny kot
haczył mi pończochy, w półmroku lampki z lat dziewięćdziesiątych przy dźwiękach poezji śpiewanej, w klubach z muzyką rockową
i na imprezach w obcych mieszkaniach. Próbowałam szukać się w ludziach, w ludziach mając nadzieję znaleźć część siebie, wskazówkę,
drogowskaz do samej siebie, i w ludziach szukałam wartości które nie wyhodowały się we mnie naturalnie.
I jeszcze chciałam zająć czymś sobie głowę, żeby tylko nie myśleć tyle o Tobie, żeby trochę od Ciebie uciec, bo ze wszystkich
rzeczy które mnie bolały, to zawsze Ty bolałeś mnie najbardziej.