dziś chyba dopiero zastanowiłam się naprawdę nad sensem mych słów ostatnio wypowiadanych .
Bóg zabrał mi dwie najukochańsze osoby ...
on ... potem ona ... teraz wystawia mnie na kolejną próbę . wiem że oni są obok mnie .
mimo tego , że ich nie widzę , czuję ich obecność ... przeraża mnie jedynie czas . czas który tak szybko płynie ...
jeszcze zmora która mnie dręczy !
kocham go , ale nie mogę mu tego powiedzieć ... on jest już szczęśliwy . a w niczym mu te słowa nie pomogą ;/
wiem że moje słowa tu to jakaś istna bablanina .:) szacunek i dzięki wielkie komu chciało się to czytać .
ogólnie moja wena upadła ale i tak wam strzelę jakiś mój epicki strest... ;/
aaaa , zdjęcie dedykuję mojemu śp. chłopakowi Maćkowi oraz kochanej siostrze Emilii <3
` widząc go z nią , uśmiechnęła się . :)
nie pokazała , że jest smutna .
widząc jaki jest szczęśliwy ...
cieszyła się i była szczęśliwa razem z nim ! <3
nikt jednak nie wiedział
że jej serce uległo rozpadowi jonowemu ;/
gdy tylko wypowiada jego imię ...
po jej policzku spływa gorzka łza
a jej duszę przepełnia tylko ...
przyraźliwy krzyk i przytłaczający ból ;/
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika neverforgetaboutme.