LEXY
*** 2 tygodnie później.
Dzisiaj jest dzień mojego wylotu do Barcelony. Mimo wszystko strasznie się cieszę. Na lotnisko odwozi mnie tata. Umówiłam się tam również z Amy. To miało być nasze pożegnanie. Pierwszy raz żegnałyśmy się na tak długi okres. Przyjaciółka wyjeżdża jutro. Spakowałam do końca walizki. Trzy razy sprawdziłam czy na pewno wszystko wzięłam. Około 13 przyszedł tata i zabrał walizki. Ja wzięłam swój bagaż podręczny i również zeszłym do samochodu. Po 40 minutach byliśmy już na lotnisku. Z daleka zobaczyłam czekającą przyjaciółkę. Przywitałam się z nią po czym wraz z tatą poszliśmy na kawę. Niestety, nieubłaganie nadchodził czas rozstania. Z każdą minutą stresowałam się coraz bardziej. Dopiero teraz dotarło do mnie, że w Barcelonie będę zupełnie sama.
- A może ja jednak nie pojadę... zaczęłam.
- Nawet sobie nie żartuj kochanie. Bilet już kupiony.
- Ale tato, przecież ja tam będę sama. Nie chcę być sama.
- Dasz radę Lexy. Będziemy się spotykać tak często jak to tylko możliwe. Do domu też będziesz przyjeżdżała. Pomyśl o tym co możesz osiągnąć dzięki tym studiom. Twoja przyszłość jest najważniejsza.- powiedziała Amy.
Mocno ją przytuliłam. Miałam w niej ogromne wsparcie. Zawsze tak było. I wiedziałam, że tak zostanie. Nadszedł czas odprawy. Pożegnałam się z tatą i Amy. Nie było to łatwe, ale moja przyjaciółka miała rację. Muszę myśleć o swojej przyszłości. Przecież chcę być wspaniałym dziennikarzem. Po pożegnaniu ruszyłam w odpowiednim kierunku. Po 25 minutach siedziałam już w samolocie. Czułam, że podjęłam dobrą decyzję. W Barcelonie byłam w nocy. Wynajęłam pokój w hotelu, bo było już za późno, żeby dzwonić do mężczyzny od mieszkania. Zmęczona podróżą zasnęłam od razu. Obudziłam się dopiero po 12. Zadzwoniłam do obecnego właściciela mojego nowego mieszkania i umówiłam się na spotkanie. Wymeldowałam z hotelu i ruszyłam w poszukiwaniu postoju taksówek. Znalazłam go dosyć szybko. Na miejscu spotkania byłam punktualnie. Mężczyzna już czekał.
jutro może kolejny rozdział :)))))) - I.