AMY:
Lexy wczoraj wyleciała do Barcelony, ciężko mi było się z nią rozstać. Jednak nie mogłam jej tego pokazać, musiałam być silna inaczej ona by nie wyleciała. Za to dzisiaj jest dzień w którym ja zacznę nowe życie w Madrycie. Wstałam bardzo wcześnie poniewarz z samego rana miałam samolot. Jak zwykle wstałam umyłam się i ubrałam. Na lotnisko miał mnie zawieść tata, gdy już byłam gotowa wzięłam walizki i zeszłam na dół. Mój tata jeszcze nie był gotowy, nic dziwnego mieliśmy wyjechać dopiero gdzieś za 20minut. Usiadłam na kanapie i myślałam o tym co będzie dalej. Szukałam sensu tego mojego wyjazdu. Przecież będę tam sama, nikogo nie będę znała. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi, wstałam i poszłam je otworzyć. Nie miałam pojęcia kto to może być, nikt nigdy nie przychodził o tak wczesnej porze. Otworzyłam drzwi, stał w nich Alex. Bez słowa rzuciłam się w jego ramiona.
- Co jest mała? - spytał
- Nie chcę tam lecieć, nie chcę być sama.
- Przestań, przecież to jest Twoja życiowa szansa, na pewno poznasz tam jakiegoś przystojnego piłkarza. - Pocieszał mnie chłopak
Wymusiłam uśmiech na swojej twarzy, cieszyłam się, że Alex przyszedł teraz do mnie. Potrzebowałam wsparcia. Gdy tat był już gotowy pojechaliśmy na lotnisko, Alex pojechał z nami. Gdy już wywoływali ludzi na lot do Madrytu ciężko mi było się z nimi pożegnać. Jednak wiedziałam, że nie mogę się teraz wycofać, muszę być silna. Czułam się jak bym miała więcej nie zobaczyć swoich bliski. Gdy siedziałam już w samolocie uświadomiłam sobie, że przesadzam, przecież robię to dla siebie i że od tego zależy moja przyszłość więc głupotą było by się wycofać.
Cały lot przespałam. Na miejscu byłam po 11, gdy wyszłam już przed lotnisko amówiłam taksówkę, która zawiozła mnie do mojego nowego mieszkania. W drodze zadzwoniłam do właściciela, który miał przyjechać i dać mi klucze. Na miejscu byłam gdzieś po pół godzinnej jeździe. Przed budynkiem stał wysoki, opalony, dobrze zbudowany brunet, wydawał się miłą osobą.
- Cześć Ty na pewno jesteś Amy. - Powiedział chłopak
- Tak, a Ty jesteś właścicielem mieszkania?
- Tak, jestem Mat, milo mi Cie poznać. - Powiedział wycjągając do mnie rękę
- Mi Ciebie również. - Powiedziałam podając mu rękę
Chłopak oprowadził mnie po mieszkaniu, po czym zostawił mnie w nim samą. Odrazu zadzwoniłam do Lexy i opowiedziałam jej o wszystkim, rozmawiałyśmy ponad dwie godziny. Gdy skończyłyśmy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, postanowiłam się wypakować. Nie zajęło mi to dużo czasu, gdy skończyłam było po 17, poszłam do swojego nowego pokoju się przebrać. Wzięłam aparat i wyszłam z domu zwiedzać Madryt.
PRZEPRASZA, że dopiero teraz :))
Mam nadzieje, że to się więcej nie powtórzy ;))
UWAGA!
Bierzemy udział w konkursie na pro. Mile widziane by były wasze głosy. Nasz nr to 3. :))
z góry dziękujemy! ;)))
Osoby które na nas zagłosują niech zostawią po sobie komentarz to polecimy ich w następnej notce ;))
link - tu gosujemy ;))