ta piosenka mnie rzuca na kolana. przy okazji warto sobie przeczytać tłumaczenie.
message to nobody
jest coś w tobie co nie pozwala mi przestać. nie pozwala się oderwać od ciebie,
choć muszę, powinienem. rozum i sumienie błagają bym powiedział STOP, ja nie potrafię.
zawsze gdy jesteś przy mnie w dziwny sposób odczuwam twą obecność.
to takie śmieszne uczucie. wydaje mi się, że gilgocze mnie coś w żołądku,
ale najdziwniejsze, że to promienuje jakby w okolice serca, a gdy biorę głęboki
wdech pozwala się odczuć także w dolnych partiach płuc. to takie niesamowite.
niestety mimo wszystko nie potrafię patrzeć ci bezkarnie prosto w oczy.
widzę tam tyle barw, uczuć i namiętności, ale szczerze - najwięcej pustki.
nie ma tam nic. nic racjonalnego, żadnego myślenia o innych, żadnej przyszłości.
jakby w jednym oku umieścić literę J, a w drugim A. i to właśnie chyba mnie
tak do ciebie ciągnie. egoizm, brak zachamowań, strach, bezmyślność i przekonanie:
,,nic się nie stało, nikogo nie ranię''
wczoraj zastanawiałem się
jak to jest być martwym.
wtedy musi być zimno w plecy
kiedy czuje się żelazo trumny
jak dziecko, które usypia,
czy można mylić się w cierpieniach?