Na dzień dzisiejszy początek lipca i ogólnie ostatnich kilka tygodni mogę uznać za tragiczne. Same straty, problemy. samochód zawiódł 2 razy w jednym tygodniu. Bez auta jak bez ręki na naszym zadupiu. Dziś mamy pogrzeb w wiosce :( dziecko miało 5 latek :( a z kredytem cisza... i jak tu się nie zalamać?? :( Czy ktos nie ma ochoty pożyczyć nieco szczęścia??
z pozytywnych rzeczy koniki cudowne. Pendragon akceptuje coraz więcej, choć nadal bywa nieufny do nowego. Wczoraj w ramach braku autka wyjechałam w deszczu po męża konno- już dawno nie odbyłam takiej przyjemnej jazdy :D Co prawda nawet płaszcz przeciwdeszczowy nie wytrzymał napięcia, a gdy lunęło mocniej nie szło patrzeć na oczy bo bolały od nadmiaru wody, ale spełnienie w 100% ^^