Psychicznie, czuję się fatalnie . Jakby przejechał przez głowę mi jakiś czołg .
Niszcząc wszystko i pozostawiając mnie samą, bez niczego . Czuję się jak potwór .
Nie mogę uwierzyć, że w wakacje schudłam i że to było możliwe . A teraz, nawet nie mogę wrócić do tamtych nawyków .
Przedtem chudłam, bo czułam się źle z moją figurą . A teraz muszę chudnąć na czas . A to spora różnica .
Wtedy mama i bliscy, mówili, że jestem za chyda, a ja głupia ich słuchałam .
I dałam się wciągnąć w ten wir i im uwierzyłam . Jaka ja byłam głupia !
Przecież .. moje koleżanki, były najwidoczniej w świecie- ZAZDROSNE .
Jak, mogłam być taka naiwna ?!
Muszę do tego wrócić . Ale jest ciężko . Bo przez 3 miesiące, wiele rzeczy się zmieniło .
Poszłam do szkoły średniej, przeprowadziłam się, i sprawy prywatne .
Nie ogarniam tego wszystkiego . Zbyt wiele jak dla mnie . Czuję się słaba .
Liceum . Miało być pięknie . A jak się okazuje, nie daję sobie kompletnie rady .
Codziennie mam jakiś sprawdzian + poprawki, zaległości . Jestem zagrożona z jednego przedmiotu .
A boję się, że mogę jeszcze z jakiś być . I dziwnie się czuję, bo to moje pierwsze zagrożenie w moim życiu .
Kompletnie dziwna sytuacja, nie mogę tego jakoś zaakceptować i nie wiem jak to się mogło stać ..
Chcę z tego wybrnąć, do świąt jak najlepiej, ale nie wiem jak . Nie wiem, czy dam radę .
Nie mam już siły na życie . Wczoraj, tak bardzo chciałam sobie zadać jakikolwiek ból .
Ale nie wiedziałam, co mogłabym zrobić . Chciałam wyrwać sobie z głowy wszystkie włosy, rozwalić jakiś mebel pięścią .
Cokolwiek, byleby tylko zabolało .
Sama sytuacja przeprowadzki jest dla mnie trudna . W tamtym domu miałam daleko pokój, miałam cisze do nauki, miałam blisko babcię .
Typowe, spkojne mieszkanko na wsi . Idealne na moje depresje .
Ale teraz .. mieszkam w bloku . Mam młodszego brata i siostrę, którzy ciągle się kłócą i nie mam spokoju .
I niestety mieszkam w takim mieszkaniu, że jest pokój przejściowy . Głowny salon i 2 pary drzwi .
Dobrze, że nie musimy przechodzić przez wszystkie pokoje, tzn. żebym przeszła do swojego, musiałabym przechodzić przez jakieś kolejne drzwi . Wszystko słychać, nie mam ciszy i spokoju . Brat ogląda teraz jakieś mecze .
Nie lubię hałasu . Gdyby to było możliwe, zamieszkałabym na jakimś pustkowiu i odludziu .
Nienawidzę siebie . Nienawidzę swoich ud, łydek i brzucha . Brzydzę się sobą .
Czuję się bezradna, słaba .
Czasami, chciałabym mieć anoreksję ..
Mama zrobiła teraz schaby . Ale nie mogę ich zjeść .
Czuję się jak wrak . Nie mogę się pozbierać i wrócić do tamtego stanu, to mnie zabija .
I chudość jest piękna, grubasami każdy gardzi . Nie dam sobie już wmówić, że jest inaczej .
Mam ochotę rozerwać swoje ciało na strzępy .