Nerwowo zagrzam wargi, jeszcze kilka dni które trzeba przecierpieć by móc uciec w słodkie zapomnienie.
Ale ja zapominam zapomnieć..
Nic się nie zmieniło, męczy mnie bezsenność i powroty przeszłości.
Wejście do Krainy Czarów zacieśnia się do wielkości dziurki od klucza, a ja nadal nie mam zamiaru wychodzić.
Odwracam wzrok od rzeczywistości, ona mnie nie dotyczy.
Poraz pierwszy w życiu liczba 33 zaczęła mnie przerażać.
/na zdjeciu młodsza sioistra