Wiesz, to nie jest tak, że mój umysł nigdy nie popadnie w obłęd lub ewentualnie nigdy do obłędu nie wróci. Bo czy nie byłam szaleńcem? Potrzebuję uwielbienia. Muszę Ci się przyznać, że ja siebie kocham bardzo, ale jestem wielce niezadowolona z braku perfekcji. Uważam też- i to mniemanie jest stanowczo zbyt wysokie, że jestem stanowczo ponad tą całą tłuszczą bezmózgowia nas otaczającego [ale nadal poniżej geniuszu w jakiejkolwiek formie]. Dziś jestem najbardziej szczera jak tylko mogę być. Pojęcie beznadziejności w moim umyśle oscyluje głównie wokół braku siły, wiesz? Jestem tym, kim jestem, ale ktoś musi mnie uderzyć w twarz i powlec po ziemi za włosy, żebym doszła dalej. Uważam, że Ty tak właśnie zrobiłaś, w pozytywnej wersji. Obudziłaś mnie, a ja zaspana pozostałam jeszcze chwilę. Chwileczkę, prawda? Trochę zbyt długą chwilę, ale kiedyś mi to wybaczysz.
No i nadal nie mam talentu, ale to jeszcze się coś wymyśli, nie pozostaję bez bezpodstawnej nadziei. Czasami myślę, że nieświadomie zadaję Ci ból, może konieczny ból, ale jednak jak to ból - bolesny. Zauważyłaś, że sprzeczamy się tylko o błahe sprawy? A kłócimy lub dyskutujemy już poważnie? W wielu książkach [czyli moich elementarzach emocjonalno-życiowych] opisywano to jako dobrą sytuację w związku. Oczywiście, jeśli była powiązana ze zdrowym rozwiązywaniem ew. problemów.
Wracając do mnie- dziś tak narcystycznie. Ja mam Umysł. Umysł, któremu ciało pięknem nie dorównuje. Ty masz i umysł i ciało. Ale nade mną góruje Twój umysł. Jestem tym zachwycona. W rzeczywistości jesteś dużo bardziej zrównoważona niż ja. Ciebie życie czegoś nauczyło, a mnie? Tylko strachu. Ze strachu bierze się wszystko, wiesz?
Swoją drogą, czujesz jak często się wzruszam? Tak w środku, po cichu? Od kiedy `trzymasz mnie za rękę` zauważam więcej rzeczy i więcej mnie porusza. To dobrze, czy źle? Lubię być cicho i po cichu czuć, po cichu mówić i po cichu wzdychać.
(Zauważyłam też, że im dziwniejsze rzeczy się dzieją, to czytam zwyklejsze, codzienne historie. A im bardziej zwyczajnie płynie mi czas, tym zajmuję umysł dziwniejszymi rzeczami. Oczywiście, to kwestia bardzo względna, jeśli chodzi o pojęcia 'zwyczajności' i 'niezwyczajności', ale przecież nie musisz moich spostrzeżeń brać zawsze na poważnie.)
Much.
Ps. Kiedyś wydrukuję wszystkie moje listy do Ciebie, opublikowane czy nie i umieszczę w zeszycie podpisanym 'Korespondencja Wiecznie Żywa, aka Księżycowa'. Bo księżyc to takie ładne ciało niebieskie plus ten jego tak opiewany mistycyzm, czy co tam innego. Jak myślisz?
Zdajesz sobie sprawę, ile rzeczy chciałabym Ci powiedzieć, a zwyczajnie nie wiem jak i w jakim momencie?