29.07.2011 --> 03.05.2011
275 dni niby szybko zleciało, były miliony godzin na skype, były miliony sms...
Wszystko to zleciało, teraz każdy mówi- "A nie mówiłem"
Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, jesteśmy najszczęśliwsi na świecie, bo mamy siebie i nie dzieli nas już 15 tysięcy kilometrów od siebie i 5 godzin różnicy. Lecz jakieś 7 kilometrów i 20 minut drogi.
Do dzisiaj pamiętam Twoje słowa: "My nie damy rady, my nie przetrwamy, MY ?!" Udało się wytwarliśmy i choć były ciężkie chwile, że brakowało sił, daliśmy radę, zdaliśmy test. Wszystko wraca do swojego normy, do kolorowej rzeczywistości, nie szarej, nie, bo ty jesteś. Przy Tobie czuję się bezpieczna, w Twoich oczach widzę mój cały świat, nigdy Cie nie opuszczę, nigdy nigdzie nie puszcze. Tak jak złapałam Twoją rękę 16.04 tak nigdy jej nie puszczę.
Siedziała wbita w krzesło, a gdy Go zobaczyła po raz pierwszy po 9 miesiącach nie mogła uwierzyć, nie wiedziała od czego zacząć, pocałowała go mocno, przytuliła wyszeptała dwa najważniejsze słowa i spłynęła jej łza po policzku.