łza spływa po policzku, bo przecież
niebo jest zbyt jasne, a ja widzę księżyc
trawa zbyt zielona, a ja słyszę ciszę
chłodna pościel mnie nie ukoi
przestać nadawać liryczny bezsens
powiedzieć po prostu że się tęskni
zbyt trudno
bo ślina na język przyniosła
i połknęło głodne wrażeń gardło
pali od środka mroźny ogniem
się wżarło
ja tęsknię
serce mi krwawi z miłości
nie można czuć już głębiej
chcę poczuć się wreszcie bezpiecznie