słaba krucha nikt nikt
słyszysz aż rozdzierający krzyk
pustka strach-lęk ból ból
dzielę tylko raz na pół
niszczę zniszczę, spalę zgliszcze, a potem je zjem
zawsze tylko destrukcja
nic nie znaczące prochy i pyły
rozmyły się gdzieś, tam gdzie nie ma już
morza emocji przelewającego się przez ciało z każdym ruchem
kołowania kotłowania mieszania szumu w głowie
i co? nic nie odpowiesz
nie wiesz nie wiem nie wiesz
nic nie mówię, chronię-bronie
zabronię Ci myśleć, zabronię Ci kochać, zabronię Ci nienawidzić
a Ty zabroń mi tworzyć przestworza, nowe przestrzenie rozległe
pokryte fioletowymi mgłami, szklanym piaskiem, fantastyczną gadaniną czczą wyobraźni
bo to mnie drażni
podrażnię ociera zabiera sens spokój stanowczość opanowanie
umiłowanie inności w innym człowieku, zachwyt nieuleczalny
kameralny magiel towarzyski, daleki, nie bliski
nie na widzę, nie pod widzę, nie widzę
gdy zamknę oczy nie widzę już ciemności
więcej widzę? nic nie widzę! zatraciłem ciemność mroku
bo światłość cielesna stała gdzieś w boku, wybuch chciała osiągnąć?
osiągnęła, swego dopięła, dopiła tam gdzie dopity zostać nigdy nie powinno
inaczej, inaczej, chciałbym zmienić sensy znaczeń, nie, nie, nie
to źle że tak jest, bo nie powinno tak być, powinność istnieć nie powinna
burza mózgów w jednym mózgu
mitotyczny rozpad ciała, zanikanie świadomości
podział duszy dzielony ciągnięty eterem? co to?
uczę się, ignorancję zabijam chorym sensem słów
ignorancja jest Twoim nowym najlepszym przyjacielem
doceń to! tak bardzo staram się by wreszcie można to było ocenić
błogą nieświadomość skraplającą nieistniejący miód na popękane wargi
bez skargi szepcące choć gardło boli, głosu brak całkowity, one szepczą
i pusta, szkaradność wyrażeń, zaprzestanie obrazów zastygniętych
ja inne piękno Ci pokaże, i inną, stworzoną prawdę i dobro takie bez krzywdy stworzone
bo nic nie jest nieskończone, odchodzę, odchodzę, nie dochodzę, odchodzę
jestem w piekle, nie uciekłem, zamknąłem drzwi dębowe, ale opary zapachu
duszącego cynamonu, rozkładu ciał, pożaru, wilgotnej butwiejącej gleby wypala
nozdrza nieczule rozwala, i kropki, pod wykrzyknikiem tylko myślą
co tak naprawdę dzieje się nad ich głowami, bo nie są w stanie spojrzeć w górę
nie są sobie w stanie tego nawet wyobrazić!
priapizm nie ciała, lecz myśli, nie o ciele, lecz o myślach
myśli o myślach o miejscu myśli i czasie myśli i świecie własnym myśli moich
boję się tak bardzo czasem boję się gdy pęknę gdy wyciekam
gdy palce znowu błądzą po klawiaturze liter boję się boję się
ślizgają się bo wycieka moja wakuola-próżnia
i moja świadomość jąderka komórkowego też pęka
udręka nie może przenigdy stać się miękka?
i znów uspokój się
szmato patrz mi prosto w oczy, pocałuj mnie, jesteś ostatnią suką
i ponownie uspokój się
otocz się znów kokonem szklanego piasku
upadłych kawałków plastiku
sklej wyciekniętą próżnią i świadomością
i histerią-macicą krwawiącą
i nieistniejącymi łzami
cynamonem, prochem, pyłem, glebą
i zaszyj ostatnim źdźbłem kłosa
pokryj światłem i cukrem
ejakulatem tęczy
i krzykiem ostatnim nieczułym by zwrócić uwagę
na nieistniejącą na zewnątrz powagę pogardę
gardę gdzieś w myślach scal
biegnij tylko w dal
i trwaj i trwaj
doświadczaj-przeświadczaj
żyj-żryj
Inni zdjęcia: Cuda Świata bluebird112025.06.28 photographymagic... maxima24... maxima24;) patki91gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24