Taniec życia, pośród cieni,
tam gdzie inni wejść nie chcieli,
tam gdzie śmierci gna ich los,
w miejscu, gdzie nadchodzi cios.
Śmierć nadchodzi w blasku świec,
mej miłości cichy jęk,
tam gdzie inni wejść się bali,
poprzez cienie na złej szali.
Ten za którym idzie los,
ten co prze w przód bez końca
bojąc się spojrzeć w tył,
na miłość, która nie nadeszła,
i na śmierć która ją odebrała.
Kładę na szale życie i rozum,
tańcze w furii, wiruję mieczem,
mieczem który ostrza ma dwa,
jednym jestem ja, lecz drugim co?
Miłość przyjaźń to wszystko odeszło,
zostało tylko jedno ostrze,
wbite w serce przeznaczenie...