Gdybym mógł, życie bym za tą chwile oddał
Jeśli w domu masz kurwę co cię zdradza, wypierdol ją za drzwi, tylko ziomek doradzam
W sumie mnie nie przeszkadza, ale jak to wygląda, jak miłość twego życia wisi lapsom na jądrach
Taki z niego playboy, jak ze mnie morderca
Przechodzi mnie dreszcz, to wszystko przez stres od śmiechu do łez i tak odnajdę sens
Wewnętrzny głos wciąż pcha nas tam,
gdzieś poza horyzontu linię, poza życia plan
Idziemy tam, gdzie prowadzi nas czas
Ręce w niebo wznoszę, aby dotknąć gwiazd
Tam gdzie strefa niebieska przecięta jest w pół
Tam gdzie kończy się to, co zaczęło się tu
Tam gdzie nie zatrzyma nic, gdzie warto jest iść
Wprost poza horyzontu linię spełnić wszystkie sny
Dam Ci kilka powodów żebyś uwierzył we mnie
Po pierwsze - ta ekipa na scenie zna swoje miejsce
Szczere intencje jak te sprzed dekady - klasyk
Jak pierwsze baggy i z boomboxa podkłady
Maskę zdejmij, obcego nie udawaj
Muzykę badaj - nie śpij, dawaj, wstawaj
To ludzi łączy, dopiero zaczyna nie kończy
Życie dobre chwile sączyć, chodź do nas dołączyć