A tak poza ciachami, słodkościami i całym tym lukrem zostałam szatynką, pomimo, że i tak czerwień wciąż przebija, ale wygląda to całkiem całkiem, no na pewno lepiej niż wyblakła wiśnia
I tak jakoś nic mi się nie chce, chociaż powinno się chcieć, bo jak nie przeczytam tego, co mam przeczytać to jutro przed ekologią będzie płacz i zgrzytanie zębów, ale to jutro. Posiedzę jeszcze chwilę i porobię jeszcze rzeczy mało pożyteczne.
A i wielkie dzięki Kyoko za pomoc w angielskim, dzięki Tobie zrozumiałam, co kiedy wstawiać i mogłam przyszpanować wiedzą na lekcji.
I już dziś zjadłabym te babeczki z poprzedniego zdjęcia. Ale muszę schudnąć, więc z ich tworzeniem poczekam jednak do wakacji... czerwca, kurde robię je w długi weekend majowy. Ktoś ma ochotę mi pomóc?
Nie no kończę te wywody i idę czytać "Sozologię dla ekonomistów", "Podręcznik do edukacji ekologicznej" i parę innych jakże "ciekawych" książek.
Całuski dla wszystkich
Naoś