Wiesz, chciałabym się zachwycić, zachłysnąć, znaleźć cos co wypełniłoby mnie od stop do głów i po koniuszki włosów.
Coś, czego mogłabym napchać sobie w kieszenie i dosypywać do herbaty. Szklana kulka, którą mogłabym delikatnie obracać w palcach, a ona mieniłaby się tysiącem barw w słońcu.
Wiesz potrzebuję ciepła, filiżanki, dłoni, albo kociego futra. Miękkości słów i ostrego zapchu farby. Potrzebuje małych fragmentów, drobnych przyjemności i magicznego kleju dzieki któremu to wszystko zmieni się w całość...
Jestem centymetr powyżej granicy zdrowego rozsądku.