Nadszedł ten dzień ale i kończy się...
Znów jeden z tych najgorszych w moim życiu. W nocy, po cichu, we śnie odeszła Babcia Ela. Moje serce już nie raz sklejane, znów rozpadło się na milion kawałków. Odejścia bliskich są takie trudne i nawet myśl, że to część naszego życia dziś nie daje ulgi, pewnie za jakiś czas przyjdzie racjonalność. Dziś cząstka mnie przygasła, razem z jej odejściem. Cieszę się, że mogłam ją poznać, że została także moją Babcią na tych paręnaście lat. Dziękuję Ci Babciu. Spoczywaj w spokoju ;*