dziennik.
5071 dzień mojego życia.
muszę przestać o tym myśleć, muszę podjeść do tego na totalnym luzie. co z tego, że muszę, skoro nie potrafię?
próbując znaleźć parę sensownych wyjaśnień na parę nie sensownych pytań doszłam do wnisku, że (przymusowo)
schodzę na ziemię od jakichś trzech miesięcy.
+ łikęd pozytywnie.
od jutra prezentacje, huhu.