Okres butelkowy oświadczam za otwarty! Tzn. Okres podczas którego wszyscy chodzą z jedną butelką w dłoni po szkole:P
Mój krzywy face z Warszawy. Tak, Ev potrafi robić super ujęcia xD
Ledwo poszłam do szkoły a już wpadłam w panikę. Koniec semestru, nie zadowalające oceny ale ok. Niedługo ferie. Tak mało czasu. Za szybko leci. A niby to 2 tygodnie. Nie całe ale jednak. Są za bardzo ulotne, jak powietrze w balonie. Pras! I nie ma.
Nie wiem co dzieje się z moim samopoczuciem. Samoistnie zaczynam niszczyć sobie..psychikę. Uświadamiam sobie wiele rzeczy, załamuję, że nie zdążę, nie uda mi się, nie potrafię, nie jestem do tego stworzona. Co dalej? Codziennie zadaje sobie to pytanie. Niby mam plany, to co chcę. I nagle dziś zauważam, że nie wiem. Czy to to, czego chcę czy idę po prostu po planach czyiś. Tak jak dziś. Siadam, myślę i zauważam, że przez ostatni okres mojego życia ukrywałam co naprawdę czuję. Dopiero teraz zauważam, kogo kocham, kto jest dla mnie ważny i co tak boli mnie, że potrafię w jednej chwili rozpłakać się. Dochodzę do wniosku, że jestem słaba. Za słaba. Myślałam, że ostatnie problemy minęły a tak naprawdę, one się ukrywały. Jak koszmary senne, jak cień podczas dnia. Wiesz, że jest.. Ale nie możesz na to wpłynąć i dopiero jak się pojawia, jest za późno na odwrót i jesteś bezsilna. Jak ja teraz..