Nowy, nowy. W sumie nie jest zły.
To świat zdobyty famą i grą, stalą i krwią.
Wiarą zbudują dekalog później spalą ci dom.
Może ten padół dusz, anioł stróż przegrał w karty z diabłem,
A rano już ludzie wzięli szable i bagnet.
Podobno mało chce lud, jak twierdził Mao Tse-Tung.
Miarą tych słów, to to, że dziś karą jest bunt.
Idę z flarą przez tłum by zabić żałość i chłód,
Tylko po to by na końcu stanąć, przejść z flagą przez mur.
Oni nie mogą nas kupić, my nie weźmiemy w las głupich,
Choćbym miał randkę ze śmiercią odcięty od rap-sztuki.
Wiem, chcą nas zatrzymać - władza, tępy zew, miraż,
Ja będę szedł dopóki co tętni krew w żyłach.
Przez te miliony milionów, miliardy bilionów liczb,
Miliony milionów, miliardy, bilion straconych żyć.
To jak liczba pi - lecz dziś nie do wyliczenia.
Daty, kody, numery, kwoty, sekundy, zera.
Złap za broń, dziś nie można tak biernie stać
Złap za broń, nie możemy się wiecznie bać
Takie tam, z moich głośników.