Stoisz i patrzysz jak osoba,
bez której nie wyobrażałeś sobie życia,
która miała cię nigdy nie opuścić,
która była całym światem...
Odchodzi bez pożegnania.
I jedyne co ci pozostaje, to z każdym kolejnym dniem
wymazywać ją z pamięci...
Mam kompletny mętlik w głowie.
Nie wiem komu ufać, z kim zostać, kogo kochać.
W dodatku czuję się jakby budziła się we mnie "zła osobowość".
Jakbym wychodziła druga ja.
Ta bez uczuć.
Ze skamieniałym sercem...
JEST ŹLE
ZE MNĄ
ZE ŚWIATEM
ZE WSZYSTKIM
Chcę zostać sama. Ale nie chcę nikogo stracić. Po prostu pobyć sama ze sobą. W pojedynkę.
Chcę dostać okazję zawalczyć z swoim drugim ja.
Gadam jak jakiś schizofrenik.
KONIEC Z TYM!
- Are you okey?
-Yes.
- Really?
- No.