LOSING MY RELIGION
zimno. jest mi cały czas zimno. nieważne gdzie jestem, w szkole
w domu czy na dworzu. ohhhh, to doprowadza mnie do szału. mam
niskie krążenie, paznokcie robią się sine, usta robią się sine, nogi
drętwieją. jestem zdecydowanie ciepłolubna, mogę wejść pod koc i
siedzieć tam cały dzień, do tego ciepła herbata i dobra książka.
ostatnio chłonę książki jedna po drugiej, a pomyśleć że kiedyś w ogóle
mnie to nie kręciło.
o 19 idę na lodowisko, nieważne że zamarznę, dobre towarzystwo
ogrzeje mnie od środka!
bilans: jabłko (70)
gorący kubek pomidorowy "na bogato" (130)
chrupki kukurydziane (80)
ksiel (110)
razem: 390kcal (edit. spaliłam 222kcal na łyżwach! = 168kcal dziś)
całkiem nieźle, pewnie jakąś część spalę jeżdżąc na łyżwach, więc
jest ok. jeszcze jutro +sprawdzian z matmy i geografii i laba. nie idę
w czwartek do szkoły! przyjamniej uniknę wigilii klasowej i tony kalorii.
co słychać? :-)
Inni zdjęcia: Muzeum nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24