brakuje mi bliskości. nieważne jakiej płci. wewnątrz pustka- nie czuję nic. chce mi się płakać, płakać nad swoją osobą. help. help. help.
podsumowując okres świąteczny mogę stwierdzić, że było całkiem nieźle. to oczywiste,
że zjadłam więcej niż zwykle, ale nie ruszyłam ani jednego kawałka pyszniutkiego ciasta
mojej mamy. jeśli chodzi o słodycze to wpałdo kilka cukierków i kawałków czekolady.
od jutra ponownie zaczynam ostrą dietę. na dzień dobry głodówka, bieganie i duuużo
ćwiczeń. muszę przez ten tydzień ciężko pracować, bo przecież już (!) w sobotę sylwester.
powinnam zważyć się jutro, ale nie mam ochoty się załamać. myślę, że w dzień wielkiej imprezy
to zrobię. jak u Was minęły święta kochaniutkie?