Czyżby zaczynało się wszystko układać? Nie chcę zapeszać, ale chyba tak. Jeszcze troszkę silnej woli i będzie naprawdę dobrze. Powinnam znów się wziąć za swoje życie, bo ile można aby ktoś inny to czynił. Jutro również dzień pełen wrarzeń - mam nadzieję. A jak na razie czekam na obiad i mykam na dwór, zanim zacznie padać. Niestety znów ma być chujowa pogoda przez parę dni.
Dzisiaj muszę pogonić tatę, aby wpłacił już zaliczkę na wakacje. Namiot już kupiony, a więc wszystko idzie pełną parą. Jutro pizza albo bilard, tak? Yeah!
Pewne rzeczy nie dają o sobie zapomnieć. I choć teraz jest dobrze, kto wie kiedy obudzę się z krzykiem w nocy..