Być tak blisko

Dużo się pozmieniało. Nawet nie wiem od czego zacząć i czy w ogóle zaczynać. Życie jest trochę za bardzo skomplikowane, jak dla mnie. Muszę się wyrwać, odciąć od wszystkiego i zacząć od nowa. To już chyba czas. Czuję, że lada chwila będę miała na to siłę. Ponownie się zregenerowałam, chociaż długo to trwało. Może to przez stres... szkoła nieźle dała popalić w tym roku no i przy końcówce. Na szczęście wywalczyłam już oceny. Koniec mojej męki. Teraz niestety czekać do 22.06 na wyniki egzaminów, które w większej części zadecydują o szkole, do której pójdę. Zaraz mi wszystkie włosy wypadną, bo się tak denerwuję. Eh... No i mam nadzieję, że już do końca będzie tak cieplutko. Jak ja kocham zacną pogodę, jaka teraz panuje za oknem. Po prostu cud miód.

Wakacje... wakacje... no bank 11.07-20.07 nie ma mnie. Au revoir kurwa! Może jeszcze gdzieś się pojedzie...? Coś tam Mery mruczała o wsi *,* ah, było by zajebiście. I tylko modle się o pogodę, bo namiot już kupiony a jak będzie padać, to chyba tam wykituję niż przeżyje 10 dni. Ale ważne, że spędzę tak dużo czasu ze zwierzętami, które kocham. I chuj wam w dupę! ^^

No i mam pały problem, bo chyba... nie kurwa! To niemożliwe. Na oczy go nie widziałam, ale jak pisze, mam motylki w brzuchu. Chce z nim rozmawiać kiedy tylko się da... Wydaje się Tym, na którego czekałam. Szkoda, że tyle kilomatrów ma do przebycia. Kurwa... nie wiem już za bardzo co robić :< Chyba powinnam to skończyć i właśnie tak zrobię.. muszę znaleźć siłę.

Jutro pierdolę, nie idę do szkoły. Nie chce mi się. Może będę chodzić w kratkę, ale to jeszcze nie wiadomo czy będzie mi się chciało wstawać na 8. W liceum będę wstawać ok. 6 to to już wgl dla mnie katastrofa, bo ja rannym ptaszkiem to się nazwać nie mogę.

A teraz wybaczcie, ale lecę bo pogodna istazajebista.

Szlag mnie trafia, kiedy siedzę ze świadomością,

że jest sto kilometrów stąd....

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=Pbw0HwOU2K4&feature=endscreen