Kopię i gryzę i krzyczę w niebo
i kocham i pragnę i czekam na niego
I nienawidzę i widzieć chcę dobro
I modły składam przysięom szczodrym
Płonę w ciemności i ciemność płonie
I wiatr zerwany jak pies z łańcucha
To wszystko, ten wicher i ta zawierucha
I burze i grady i chmurne nieba
I... koniec.. bo więcej tu niepotrzeba
A teraz deszcz i wiatr ustał z cicha
I już kończąca się zawierucha
I spokój i smutek już czyste westchnienie
Czy żyję jeszcze ? i skąd to zwątpienie ?
I umierając poddaję się Tobie
Poddaję teraz i zawsze to zrobię.