Dzień piąty.
Ten wpis dotyczy wczorajszego dnia.
Przenosiliśmy się do innego operatora, ale coś poszło nie tak.
Przez to była uziemiona przez dwa dni.
Nie wiem czemu, ale z laptopa nie mogę dodać wpisu,
jestem więc zależna od komputera brata -.-
Wczoraj właśnie dopadł mnie pierwszy kryzys,
a także pytania, zy ta dieta jest tego warta?
Mimo to nie ugnę się, jestem już na półmetku.
Bilans:
śniadanie: zielona herbata z łyżeczką cukru.
lunch: porcja pstrąga pieczonego w halogenie.
obiad: befsztyk wowoły i brokuły.
5/13