Zauroczenie można metaforycznie porównać do psa, którego trzymamy na smyczy. Jeżeli jesteśmy zauroczeni, to robimy wszystko, żeby nasz 'pies' (osoba, do której cos czujemy) nigdzie nie odszedł, chodzimy cały czas równo z nim - krok w krok Nie chcemy go zostawić nawet na chwilę, chcemy jakby wszystko mieć pod ręką i kontrolować każdy ruch. Z jednej strony dajemy wolność, bo smycz przecież nie każe psu chodzi co do kroku tak jak my chcemy, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś za bardzo odejdzie, to chcemy mieć taką władzę i takie możliwości, żeby przywrócić wszystko do stanu jaki nam odpowiada. Czasami trzymamy ludzi na za krótkiej smyczy i to powoduje, ze kiedyś ten pies ucieknie, bo będzie się czuł jak w klatce, a te spacery są po to, żeby sprawić mu przyjemosc. Trzeba znać umiar ze wszystkim co robimy. Kontrola jest potrzebna, ale nadmierna protekcja nie pomoże, wręcz przeciwnie, spowoduje, ze ktoś się będzie chciał oddalać ze zdwojoną siła i po czasie, pies może się urwać z naszej smyczy i wtedy po jakims czasie znajdzie się nowy własciciel, który chętniej zaopiekuje się zgubą, której nie dawaliśmy wystarczająco dużo wolności. Przemyśl to, zanim Twój partner/partnerka będzie Cie miał dość, bo nie będziesz mu na nic pozwalał, pod pozorem ochrony i troski.
Nauczyłem się kiedyś, że życie nie jest łatwe. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, myślałem że cierpienie nie jest potrzebne i nie każdego dotyka, że wielu ma wspaniałe życie, nie dotykają ich problemy.. Po pewnym czasie zrozumiałem. Trzeba walczyć o swoje marzenia i o to, w co wierzysz. Nauczyłem się, że trzeba podnosić się, choć nie ważne ile razy upadłeś. Dobrze jest czasem spojrzeć wstecz, ponieważ jest to przypomnieniem, gdzie byłeś i co przeszedłeś. To powoduje, że zdajesz sobie sprawę, jak daleko rzeczywiście zajdziesz i już zaszedłeś.
Nauczyłem się, że każdy dzień jest wyzwaniem, ale każdy dzień jest również inną możliwością.
Okazją, aby coś zmienić, zmienić siebie, zacząć od nowa.
Nie poddawaj się. Uśmiechaj się. Życie jest trudne. Raz z górki, a raz pod górkę.
Uśmiech. Najlepsza rzecz jaką możesz zrobić, aby wkurzyć tych, którzy chcą Cię zniszczyć.
Jak zdecydował Maks. Nie wraca na photobloga, już nigdy.
Natomiast wielu ludzi mówiło mu, że dobrym pomysłem byłoby wrzucanie tu jego refleksji/myśli, w celu dotarcia do większego grona.
Oczywiście to nie On będzie zarządzał tym kontem, nie On będzie to wszystko wrzucał, jedyną łączącą Go rzeczą z photoblogiem będzie to, że udostępniane będą treści, których jest autorem. Maks nie chcę wracać do photobloga, ma jednak dobre intencje i robi to na prośbę innych.
Trzymajcie się! Pozdrawiam.