Co dalej?
http://www.youtube.com/watch?v=x8-YMpYbRqY
"Cause we're all the same, under a different name"
Nie, nie, poprawka!
Gdzie ten mój optymizm?! Szarość zycia pochłania, bardzo łatwo. Zbyt ławto.
Trochę smutno, że to się zmieniło. Są obawy. Nie ma pewności. Ale temu uczuciu nie dam satysfakcj. Walczę z niepokojem, widzę tęczę ;D
Więc będzie dobrze, dobrze jak jeszcze nie było.
Naprawię to. Ale nic nie bedę wymagać.
Dam z siebie wszystko? Byleby się nie cofać. Ryzykować, namawiać, persfadowac, usmiechś się tym, literalnie, krzywym uśmiechem ;D
Jeszcze tyle nas czeka, jesteśmy piekni i młodzi.
I mój korespondent w radości i niedoli, Kuba (dziękuję za piosenkę, wygadanie się i wsparcie), nie zaprzeczy, musi się pogodzić z bombą optymizmu ;D
Przesyt radości, pozytywnych rzeczy, wydarzen i ludzi.
Będę znowu taka jak byłam. Brzmi jakbym przyżyła długi czas w depresji, a to tylko było zachwianie. Kilka dni. Już po wszystkim.
Bez obaw- trochę uspokajam samą siebie, ale już prawie w to wierzę. Muszę w pełni powrócić do siebie sprzed kilku dni i będzie idealnie.
Chyba trochę zaryzykuję tymi słowami... :) (czemu czuję ograniczenie?)
Przepraszam. Pojadę wszędzie.
i coś radośniejszego: http://www.youtube.com/watch?v=3y5KSRNDbe0