No i się troszki pojebało. Niby słodyczy nie jem, ale ciężko jest. Wiem, że każdemu jest ciężko. Wkurza mnie mama oferująca mi na śniadanie placek cytrynowy, skoro dobrze wie, że nie jem słodkiego. Już od 5 dni nie miała w buzi nic słodkiego, lepiej mi z tym. [ nie licząc jednej kulki marcepanowej ] Tylko, że to dopiero 5 dni, boję się cholernie, że prędzej czy później stracę tą wiarę w sb. Poza tym cięcie się - nie jest łatwo. Cały czas mam ochotę to zrobić - i robię to. Jest osoba, z którą pragę porozmawiać, ale gdy ostatnio poprosiłam o rozmowę było tak : ' możesz przyjść, ale nie mam teraz czasu, bo jest kolęda, po kolędzie lepiej '. ( Tak, to ksiądz. ) Po kolędzie już minęło sporo, więc pytanie: próbować dalej? przypomnieć mu?.
Nwm co robić, wczorajszy dzień tak mnie przybił, że szok. Z tej też racji postanowiłam dziś nie iść do szkoły, aby na pewną osobę nie patrzeć, bo wpadam w obsesję. Czuję się nieudacznikiem. Nigdy nie schudne. Nigdy.
Bilans :
ś: 3 kromki razowego z serem żółtym [ ok. 380 kcal ] - znowu za dużo.
o; barszcz biały z grzybami i ziemniakami [ ok. 350 kcal]
p: pomarańcza [ ok. 70 kcal ]
k: 2 kromki razowego z serkiem [ok. 250 kcal ]
r: 1050 / 1100.
Aktywność:
Turbo - zrobiłam tylko 10 minut, bo mama mi przeszkodziła, MOŻE potem dokończę. + straszne to jest. :D
a6w ( 4 dzień :D )
50 przysiadów
50 brzuszków
i wszystko już boli.
1 2 3 4 5
zaliczone
niezaliczone
może być
Inni zdjęcia: Chruszczyki purpleblaack:* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24