Wczorajszy dzień cudowny, nie wiem kiedy tak dobrze się bawiłam nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam tak szczęśliwa. Zjadłam wzoraj pieczone ziemniaki ( nie mogłam się oprzeć JEMU ) , przepraszam , po prostu Jego oczy kiedy się na mnie patrzą , to nie porafię im odmówić. Ale kolega podrzucił mi świetny pomysł, jak schudnąć, a jeść ile się chce... Może to nie legalne, nie zdrowe, uzależnia, ale mam to w dupie CHCE 45 KG , I CHUJ. Muszę. Nie widzę po sobie żadnych zmian, przyjaciółka mi mówi że schudłam, ale nie widzę, może mnie kłamie żebym zaczeła jeść ? Nie wiem, muszę się zwarzyć, ale narazie się boję że znowu zobaczę swoją wagę, te okropne dwie cyfry, nienawidze ich/siebie. Ehhh, pa.