Ona szła przez plac zabaw w parku. Mijała miejsce, w którym przed laty poznała swojego
przyjaciela. Tak... Przyjaciela... . Do kiedy się poznali byli już nierozłączni. Razem
chodzili do przedszkola, w podstawówce byli razem w klasie. Gimnazjum też przeszli razem.
Jako przyjaciele. Hmm ... przyjaciele, tylko przyjaciele. Ona idąc między huśtawkami
wspominała wszystkie ich wrspólne chwile wiedząc, że czuła do niego coś więcej. Lecz
było już za późno. Nie mogła mu powiedzieć jak bardzo go kochała. On już nie żył. Popełnił
samobójstwo przez nieszczęśliwą miłość. Miłość do innej. Ona nie zdążyła mu wyznać uczuć.
Teraz tego żałuje. Z opakowaniem tabletek i żyletką w torebce na ramieniu porzła na plażę.
W miejsce, w którym się spotykali, w którym pocieszali się nawzajem po jakiś nieszczęściach.
To chyło ich miejsce. Ona płacząc usiadła na rozgrzanym przez słońce piasku plaży. Wyjęła
z torebki tabletki i żyletkę. Połykając lekarstwa garściami myślała jak niewdzięczna musiała
być dziewczyna, która odrzuciła jej ukochanego. Zaczynała już słabnąć. Ręce jej się trzęsły.
Wzięła żyletkę i ponacinała nadgarstki. Krzyczała w duchu :" Kocham Cię. Już niedługo będziemy razem". Słabła coraz bardziej. Nie miała już nawet siły trzymaćw ręce żyletki. Zakrwawiony kawałek metalu spadł na gorący piach. Jej serce przestało bić. Umarła.
___________________________________