Okej,dzisiaj się ważyłam ostatni raz i muszę wytrzymać bez ważenia się tydzień. -_- Aktualna waga: 64,1 kg ,czyli mimo wczorajszego jedzenia spadła o 0,3 kg. Mam nadzieję,ze jakoś wytrzymam tydzień.
Chciałabym już lato,mieć fajne ciało i bez oporów pokazywać się w stroju kąpielowym. No ale wszystko potrzebuje czasu,wysiłku,wyrzeczeń. Ale dam radę! Z resztą,wszystkie damy radę! Wystarczy poświęcić chociaż godzinkę dziennie,przecież to nie tak dużo...A wiem że warto. Będę twarda i chociaż czasem jest ciężko,zacisne zęby i przypomnę sobie wszystkie przykre momenty z życia i będę walczyła dalej. Ty też się nie poddawaj. Przejdziemy przez to wszystko.
Nawet nie wiecie ile mi energii i pozytywnego myślenia,daje ten photoblog,Wy i wasze notki.
Dzisiaj gdy wstałam,zjadłam serek brzoskwiniowy,potem poszłam na spacer dość szybkim tempem (ok. 2km),potem zjadłam takie dwie cienkie kiełbaski i jedna kromka (niestety) białe chleba,bo już nie było mojego i mały kawałek galetu z kurczaka + zielona herbata z miodem. Potem wypiłam kubek kawy,długo nic bo umyłam całyy sufit w moim pokoju i niedawno zjadłam talerz rosołu.
Trochę odpocznę i zrobię turbo,czy coś.